PIES PO ADOPCJI…
Schronisko to straszne miejsce, w którym psy są nieszczęśliwe? A może to dla nich szansa na nowe życie? Postaram się odpowiedzieć na te pytania i uchylić rąbka tajemnicy: jak też schronisko wygląda od środka.
Schronisko to miejsce o którym słyszał każdy, choć wiele osób boi się tam zaglądać. Sporo osób nie chce oglądać rozdzierających serca obrazów. Czy faktycznie powinniśmy się bać?
Wbrew pozorom dla wielu psów schronisko to wybawienie. Psy, które długo były bezdomne, błąkały się po okolicznych lasach i wsiach, nie muszą się martwić o dach nad głową i niebezpieczeństwa wynikające z bezdomności, w misce codziennie pojawia się jakaś, chociażby tania karma dla psa ale pojawia się!
Z kolei te, które mieszkały w upokarzających warunkach, na przykład pseudohodowli, były trzymane na krótkich łańcuchach przy budzie czy były poddawane przemocy fizycznej – w schronisku paradoksalnie mogą odetchnąć, odzyskać kondycję fizyczną i nierzadko psychiczną.
Psiaki zawsze dostaną miskę z wodą, miękka karma dla psa również się znajdzie, jest też dach nad głową i oddanego opiekuna, który się nimi zajmie. W niektórych schroniskach również pomoc zwierzęcego behawiorysty, którego rola jest często nieoceniona w procesie pomocy psu.
Nie oszukujmy się! Gdy pies trafia do schroniska jest zagubiony. To zupełnie nowe środowisko, pełne szczekających psów, nowych zapachów, nieznanych ludzi i tysięcy stresujących bodźców.
Każda historia psa jest inna i często jej nie znamy. Trafiają tam psy, które mają za sobą mroczną przeszłość, ale też takie, których prawowity opiekun z różnych względów nie może się już nimi opiekować. To dla psa niezwykle trudne…
Jeszcze przed chwilą miał dom, ciepłą kanapę i rękę, która go głaszcze, a tu nagle to wszystko znika i pies nie rozumie dlaczego. Musi się nauczyć życia od nowa.
Bardzo często psy w schronisku są inne niż później w domu. W schronisku (jak bardzo byśmy się nie starali) nie jesteśmy w stanie stworzyć każdemu psu warunków do komfortowego rozwoju i spokojnego życia. W schronisku często panuje duży hałas, a wiele psów żyje w chronicznym stresie. Nie sypiają tyle, ile powinny (potrzebują nawet 16 godzin snu dziennie!), bo psy w klatkach obok non stop szczekają.
Psy, które są poddawane stresującym bodźcom, siłą rzeczy zachowują się inaczej. Stają się wylęknione, wykazują zachowania agresywne, kompulsywnie szczekają (żeby się rozładować), biegają w kółko po klatce itp. Niektóre wpadają również w depresję (niestety psy również na nią cierpią).
Część czworonogów ma problemy z nadwagą, bo siłą rzeczy nie wychodzą na spacery tak często i regularnie jak we własnym domu. Sama praca z takimi psami jest utrudniona, bo psy w stresie gorzej przyswajają informacje i wolniej się uczą. Z ludźmi jest zresztą podobnie.
SCHRONISKO TO NIE DOM
Niezwykle istotne jest, żeby schronisko było tylko przystankiem w życiu psa, a nie docelowym miejscem, gdzie zostanie już na zawsze. Niestety niektóre psy czekają na swoją szansę na prawdziwy dom nawet 10 lat lub dłużej. To dla nich bardzo trudne. Dla nas (wolontariuszy) również.
Opiekunowie i pracownicy schroniska robią naprawdę wszystko, żeby psy miały jak najlepszą opiekę. My (wolontariusze) staramy się, żeby psiaki chodziły jak najczęściej na spacery, socjalizowały się z innymi psami, miały zabawki, żeby się nie nudziły i spały jak najdłużej.
Jednak naszym głównym zadaniem jest znalezienie naszym psiakom odpowiednich domów, w których będą mogły najeść się do syta (dobra karma dla psa), spokojnie położyć się na kanapie i przytulić do swojego opiekuna. Dzięki schronisku wiele psów ma jedyną w życiu, realną szansę na adopcję! Warto o tym pamiętać!
No i najważniejsze – prawdziwy, ciepły dom potrafi zmienić nasze psiaki nie do poznania!
Psy, które w schronisku bały się wszystkiego i trzęsły na samą myśl o wyjściu ze swojego boksu, w domach stają się otwarte, odważne i skaczą na spacerach niczym zajączki. Z kolei psy, które rzucały się na inne psy ze stresu, w spokojnym domu łagodnieją i odsłaniają swoją prawdziwą, wspaniałą, psią naturę. Zaś psy, które w schronisku nie mogły nawiązać więzi z żadnym psim sąsiadem, „na wolności” okazują się duszami towarzystwa.
Takich przykładów są setki. A dla nas największą nagrodą za naszą pracę, jest zdjęcie szczęśliwego psa, przysypiającego na kolanach swojego nowego opiekuna.
Dlatego gorąco namawiam wszystkich do wizyty w schronisku. Czekają tam na Was niecierpliwie Wasi nowi przyjaciele, którzy odwdzięczą się najwspanialszą miłością!
Behawiorystka i trenerka psów
Właścicielka firmy „Można Pogłaskać”
www.moznapoglaskac.pl